Font Maker, czyli interesująca aplikacja pozwalająca tworzyć spersonalizowane fonty, niedawno trafiła do Microsoft Store. By pojawiła się możliwość jej instalacji należy być w posiadaniu Windows 10 w wersji co najmniej Fall Creators Update (1709). Dodatkowo, do tworzenia projektów wymagany jest rysik, co dla wie lu konsumentów może być przeszkodą nie do przeskoczenia.

Font Maker

Jeśli chodzi o sam proces tworzenia autorskiego fontu, to nie należy on do zbyt skomplikowanych. W chwili jego rozpoczęcia pojawia się tablica widoczna powyżej, na której musimy wpisać własną wariację każdego znaku. Później pozostaje już tylko określenie wielkości odstępu pomiędzy poszczególnymi literami oraz ich domyślnej wielkości.

 

Aktualizacja. Z niewiadomych przyczyn opisywana aplikacja została wycofana ze sklepu. Nie wiadomo czy oraz kiedy do niego powróci.

Prawdopodobnie jeszcze przed końcem kwietnia zostanie wydana kolejna duża aktualizacja dla Windows 10 – Spring Creators Update. Jest to więc idealny czas na rozeznanie się w temacie fragmentacji poszczególnych wersji tego systemu. W końcu mogłoby się wydawać, że z racji przyjętego modelu dystrybuowania uaktualnień najnowsza odsłona będzie gościć na komputerach wszystkich użytkowników. Z pewnych względów tak się nie dzieje i co ciekawe, nawet bardzo stare odsłony wciąż występują w raporcie przygotowanym przez AdDuplex.

Fall Creators Update

Na jego wstępie zaznaczono, że Fall Creators Update jest mimo wszystko tą najszybciej rozprzestrzeniającą się – na tle jej poprzedników. Oczywiście dynamika wzrostu znacznie osłabła względem minionego roku, niemniej, wraz z końcem marca osiągnięto pułap 90%. To właśnie tyle procent użytkowników Windows 10 korzysta ze wspomnianej wersji. Dla porównania sprezentowano również popularność poprzednich wydań. I tak Creators Update obecny jest u 4,3% konsumentów, a Anniversary Update u 3,6%. Nawet bardzo stare odsłony załapały się do raportu, odpowiadając za 0,8% (Windows 10 1511) oraz 0,5% (Windows 10 1507) wszystkich desktopów z Windows 10.

Jedną z większych bolączek Windows jest mechanizm Windows Update. Czy to w najnowszej odsłonie, czy też w tych starszych – użytkownicy zawsze od zawsze narzekają na ten aspekt. Co prawda Microsoft cały czas stara się wyeliminować ten problem, lecz wciąż wiele brakuje do ideału. Dlatego też ponownie pochylono się nad tym podczas prac rozwojowych nad Redstone 4. Przyniosło to kolejne optymalizacje, które zaowocowały skróceniem czasu niezdatności naszego komputera.

Firmie udało się osiągnąć średni pułap 30 minut wymaganych do zainstalowania uaktualnienia. Warto przy tym nadmienić, że jeszcze w październiku zeszłego roku Fall Creators Update potrzebował średnio aż 51 minut. Poprawa została osiągnięta poprzez drobną sztuczkę, tj. przeniesienie niektórych operacji wykonywanych w trybie offline do trybu online. Co ciekawe, generalnie wydłuża to cały proces – działania wykonywane na uruchomionym systemie są zdecydowanie wolniejsze. Niemniej, priorytetem jest skrócenie etapu instalacji odbywającego się w trybie uniemożliwiającym interakcję z urządzeniem. W ogólnym rozrachunku użytkownicy mimo wszystko powinni więc być zadowoleni.

W zaledwie 4 miesiące od swojego premiery Fall Creators Update obecny jest już na 85% wszystkich komputerów z Windows 10. Takowe dane przedstawiono w najnowszym raporcie od AdDuplex. Oczywiście aktualna dynamika wzrostu znacząco osłabła, gdzie jeszcze 2 miesiące temu była zauważalnie większa. Warto przy tym nadmienić, że zależnie od kraju, uaktualnienie to ma inną popularność.

AdDuplex

W Chinach czy Indiach jest to „jedynie” 60%, natomiast w m.in. Finlandii, Danii, Estonii, Niemczech czy Kanadzie odsetek ten wynosi 90%. Wygląda to imponująco, jednak, jak wspomniano na początku, pod uwagę brane są wyłącznie różne odsłony Windows 10. Gdyby rozważać popularność starszych odsłon Windows (sprzed Win10), to wtedy wydźwięk byłby zdecydowanie gorszy,

W październiku zeszłego roku Microsoft uruchomił proces udostępniania jesiennego wydania Windows 10, czyli Fall Creators Update. Całość została oczywiście rozłożona w czasie, jak to zwykle bywa w tego typu przedsięwzięciach. Wszystko po to, aby na bieżąco wykrywać ewentualne błędy i by jak najbardziej ograniczyć grupę potencjalnie dotkniętych nimi osób.

Fall Creators Update

Tak więc od tamtego czasu wspomniane uaktualnienie pojawiało się na komputerach kolejnych konsumentów, a niedawno ogłoszono, że proces ten proces ten wreszcie dobiegł końca. Oczywiście należy pamiętać, że mowa jest jedynie o sprzętach w ogóle dopuszczonych do tej aktualizacji. Co ciekawe, jeśli wierzyć słowom firmy, Fall Creators Update cechuje się najszybszą adopcją – porównując ją do poprzednich wydań.

Od chwili wydania Windows 10 Microsoft stara się przekonać konsumentów, że jest on najlepszym możliwym wyborem. Tyczy się to nie tylko jego możliwości, ale i mechanizmów mających chronić użytkowników przed różnorakimi niebezpieczeństwami. Kolejny krok w tym kierunku wykonano przy okazji wydania Fall Creators Update, gdy uaktualniono wymogi stawiane przed producentami sprzętu. Co ciekawe, są one jednolite dla wszystkich urządzeń pracujących pod kontrolą najnowszej odsłony Windows 10 .

Windows 10

Nowe standardy podzielono na dwie grupy – dotyczące oprogramowania oraz te odnoszące się do podzespołów. By urządzenie zostało uznane za bezpieczne, musi domyślnie korzystać z UEFI Secure Boot (sterowniki w wersji co najmniej 2.4) oraz powinno wykorzystywać Secure MOR w rewizji drugiej. Sprzęt musi również posiadać przynajmniej 8 GB RAM, choć jego ilość niczego nie zmienia we wspomnianym aspekcie. Jeśli chodzi o procesory, to wymieniane są jednostki Intela siódmej generacji, a mianowicie Core M3-7xxx, Xeon E3-xxxx oraz najnowsze produkty z serii Intel Atom, Celeron i Pentium. W przypadku AMD również mowa o siódmej generacji, czyli serii Ax-9xxx, Ex-9xxx, a także FX-9xxx.

Niedawno przedstawione stanowisko Microsoftu względem Windows 10 Mobile nie przypadło do gustu fanów tej platformy. Oficjalnie przyznano się, iż jego rozwój odsunięto na dalszy plan, czego widocznym efektem jest Fall Creators Update. W uaktualnieniu tym znajdziemy w zasadzie same poprawki i co ciekawe, tak już prawdopodobnie pozostanie. W najbliższym czasie nie pojawią się żadne większe aktualizacje, które wniosłyby od dawna wyczekiwane funkcjonalności.

W związku z tym nie ma co się dziwić, iż pod znakiem zapytania stanął Windows Insider. Skoro FCU ma być ostatnią odsłoną Windows 10 Mobile, to program ten niejako stracił rację bytu. Na szczęście Microsoft zdaje się mieć inne zdanie na ten temat i nie zamierza porzucić Insiderów. Należy się jednak pogodzić z tym, że nawet tam nie ujrzymy żadnych nowości. Będąc jego uczestnikami zyskamy jedynie ciut szybszy dostęp do wszelakich poprawek. Dlatego też bycie członkiem opisywanego programu nie jest już tak atrakcyjne jak kiedyś.

Zgodnie z wcześniejszymi spekulacjami, Microsoft zaprezentował pierwszego przedstawiciela linii Surface posiadającego w moduł LTE. Mowa oczywiście o, wyposażonym w chipset Snapdragon X16, Surface Pro with LTE Advanced. To jednak nie wszystko co przygotowano dla jego przyszłych właścicieli, gdyż znacznej poprawie uległ deklarowany czas pracy na jednym ładowaniu. Jeśli wierzyć zapewnieniom, opisywane urządzenie jest w stanie wytrzymać 17 godzin ciągłego odtwarzania wideo.

Surface Pro with LTE Advanced

Potencjalnych nabywców niewątpliwie nie ucieszy fakt, że początkowo dostępny będzie wyłącznie dla klientów biznesowych. Jeśli ta drobna niedogodność nie jest dla kogoś problemem, to warto zapamiętać, że do sprzedaży trafi już początkiem grudnia. Jeśli chodzi o rynek stricte konsumencki, to zadebiutuje na nim dopiero w przyszłym roku. W kontekście specyfikacji warto wspomnieć o tym, że wersja podstawowa została wyposażona w procesor Intel Core i5, 4 GB RAM oraz dysk SSD o pojemności 128 GB. Za takową konfigurację zapłacimy 1149 dolarów. Mocniejsza odsłona, posiadająca podwojoną pamięć operacyjną oraz tę przeznaczoną na dane, to już wydatek rzędu 1449 dolarów.

Niedawno Microsoft oficjalnie ogłosił, że rozwój Windows 10 Mobile nie jest już priorytetem. Co prawda było to oczywiste od jakiegoś czasu, jednakże informacja z pierwszej ręki nie pozostawia żadnych złudzeń. W końcu Fall Creators Update nie wniosło niczego nowego, wprowadzając jedynie pomniejsze poprawki do już obecnych mechanizmów. Choć wydawać by się mogło, że dni tego systemu są policzone, to jego agonia potrwa dłużej niż można by tego oczekiwać.

Windows 10 Mobile

Najnowsze informacje jednoznacznie wskazują na to, że wsparcie najnowszego wydania Windows 10 Mobile potrwa do 10 grudnia 2019 roku. Tak sprawa wygląda wyłącznie w przypadku urządzeń posiadających Fall Creators Update. Reszta użytkowników, która zatrzymała się na jednej z poprzednich aktualizacji, pozbawiona go zostanie odpowiednio wcześniej. Warto jednak pamiętać, że mowa tutaj jedynie o comiesięcznych łatek bezpieczeństwa, gdyż na nowe funkcje nie ma co liczyć.

Fluent Design bardzo powoli trafia do poszczególnych obszarów Windows 10. Choć jego prezentacja odbyła się już przeszło rok temu, to Fall Creators Update uaktualnił tylko niektóre fragmenty interfejsu tegoż systemu. Dla wielu konsumentów jest to mocno niezrozumiałe, dlaczego firma z takimi możliwościami nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Zamiast wykonać wszystko w obrębie jednego uaktualnienia, Microsoft mocno rozciąga to w czasie.

Nie wiadomo nawet, czy zbliżający się Redstone 4 ostatecznie załatwi tę sprawę. Prawdopodobnie nie, choć i on wprowadzi kolejne elementy zmienione na modłę Fluent Design. Najnowsze informacje z tego zakresu wspominają o systemowych ustawieniach, które zyskają efekt akrylu oraz efekt Reveal. Poza tym, lekko odświeżona zostanie ich strona domowa – będzie bardziej przejrzysta. Nie wiadomo niestety, kiedy nowy wygląd trafi do testowych kompilacji Windows 10. Można jednak oczekiwać, że stanie się to jeszcze przed końcem bieżącego roku.