Microsoft nie ma lekkiego życia jeśli chodzi o popularność jego najnowszej konsoli. Od jej pierwszych zapowiedzi nie cieszy się ona zbytnim uznaniem graczy i choć z czasem kolejne zmiany w strategii firmy trochę tę sytuację polepszyły, to jednak sprzedażowo wciąż przegrywają z konkurencją. By poprawić odrobinę sytuację gigant z Redmond co rusz wydaje kolejne aktualizacje dla swojego sprzętu, który dzięki nim stopniowo zyskuje coraz to większą moc obliczeniową – raz dzięki optymalizacją, a innym razem kosztem czegoś innego.xbox_one_3Tym razem padło na siódmy rdzeń procesora, który do tej pory służył wyłącznie do obsługi komend głosowych. Jednak od niedawna może on zostać wykorzystany do zwiększenia wydajności w grach, oczywiście o ile deweloper nie zamierza wykorzystywać jego pierwotnej funkcji. Co ciekawe, takie informacje nie zostały jak dotąd oficjalnie podane przez Microsoft do opinii publicznej, a dowiedzieć mogliśmy się tego dzięki świątecznemu wyciekowi SDK dla Xbox One. Zmiana taka pozwala uzyskać jedynie 50-80% mocy obliczeniowej wspomnianego siódmego rdzenia, gdyż reszta jest pochłaniania przez system (20-50%). Ponadto krążą słuchy, iż Microsoft pragnie sprawić, by ta wartość była zawsze stała i wynosiła aż 80%.

Jak widać, choć Xbox One startował z przegranej pozycji to jednak z biegiem czasu zaczyna doganiać PlayStation 4 pod względem wydajności. Pierwsze tego efekty możemy zaobserwować już teraz, ponieważ Assassin’s Creed: Unity działa ciut lepiej na konsoli Microsoftu. Optymalizacja użycia rdzeni konsoli jest kolejnym ważnym krokiem, zaraz po niedawnym ułatwieniu dostępu do pamięci eSRAM. Oczywistym jest, iż Sony również może poczynić odpowiednie kroki, tak by ich konsola znów była lepsza, jednakże nie można już mówić o jakiejś dużej dysproporcji pomiędzy tymi dwoma graczami.

Zauważalnie mniejsza wydajność Xbox One względem PlayStation 4 jest wciąż przytaczanym argumentem za konsolą Sony. Niestety jest to niezaprzeczalna prawda i choć Microsoft stara się zapewnić swoim fanom coraz to lepsze doznania, to prawdopodobnie nigdy nie uda mu się przeskoczyć tego problemu. Niższa rozdzielczość oraz mniejsza ilość klatek była dla wielu osób rzeczą nie do przełknięcia, przez co Xbox One sprzedaje się dość miernie.

Microsoft ma jednak kilka asów w rękawie, dzięki którym jest w stanie zwiększyć wydajność swojej konsoli poprzez oprogramowanie. Ostatnia aktualizacja SDK datowana na 12 grudnia przyniosła większą kontrolę nad pamięcią eSRAM, co według Macieja Binkowskiego z Techlandu bezpośrednio przełożyło się na większą wydajność owocującą rozdzielczością 1080p przy 30 klatkach na sekundę podczas rozgrywki w Dying Light. Usprawnione narzędzia (PIX) oraz ułatwiony dostęp do eSRAM wpływają na udoskonalone zarządzanie zużyciem eSRAM.

xbox-one-control-2

Miejmy nadzieję, iż firma z Redmond na tym nie poprzestanie i wraz z zapowiedzianym DirectX 12 jej osiągi znów zostaną podniesione. Choć nie są to jakieś dramatyczne zmiany, to jednak w realny sposób mogą ułatwić prace deweloperów, którzy będą w stanie wycisnąć znacznie więcej z tego samego sprzętu.