Według dotychczasowych użytkowników systemów z rodziny Windows ich twórca raz po raz strzela sobie w stopę. Kolejne biznesowe decyzje nie są przyjmowane ze zbytnim entuzjazmem, co jest o tyle ciekawe, że osoby korzystające z konkurencyjnych systemów nie mają raczej powodów do narzekań. Obecna strategia firmy zakłada dotarcie ze swoimi produktami do jak największej ilości osób, co oczywiście nie podoba się posiadaczom platformy Windows – nie trzeba chyba tłumaczyć dlaczego.maxresdefault Aktualnie już większość usług Microsoftu znaleźć możemy zarówno na iOS oraz Androidzie, lecz na tym nie chcą poprzestać i już niebawem znajdziemy na nich również klawiaturę WordFlow, która zadebiutowała wraz z Windows Phone 8.1. Tak można wnioskować z maila rozsyłanego przez firmę do osób korzystających z programu Windows Insider, za pomocą którego poszukiwani są potencjalni testerzy. Nie oznacza to jednak, że w najbliższej przyszłości takowa znajdzie się publicznie dostępna w App Store czy Google Play – nim to nastąpi minie jeszcze trochę czasu, gdyż zamknięte testy trwają zazwyczaj kilka miesięcy. Zastanawiającym jest, jak po tych wszystkich krokach giganta radzić sobie będzie Windows 10.

O tym, że Microsoft wiąże duże nadzieje z projektem Islandwood mówi nam fakt, że bardzo dużo środków przeznaczono na jego rozwój. Niedawno zapowiedziano nawet wydanie specjalnych internetowych narzędzi, które miałyby jeszcze bardziej zautomatyzować i usprawnić cały proces portowania aplikacji przy użyciu wspomnianego rozwiązania. Dodatkowo, by całość stała się bardziej przystępna firma udostępniła dedykowane temu zagadnieniu kursy, co ucieszyć powinno deweloperów.porting-ios-apps-to-windowsDostępne są one w formie tekstowej na blogu Windows oraz jako klasyczne wideo na portalu channel9.msdn.com. Za przykład posłużyła bardzo prosta, nieskomplikowana aplikacja, przez co wiele osób poddaje pod wątpliwość jakość projektu Islandwood. Wybór takiego a nie innego programu sprawił, że naprawdę ciężko cokolwiek więcej o całym procesie napisać, a i wciąż nie wiadomo jak całość by się zachowała w kontekście naprawdę rozbudowanego oprogramowania. Miejmy więc nadzieję, iż Microsoft nie rzuca słów na wiatr (choć raz…) i przygotował naprawdę konkretne i porządne narzędzie, które zauważalnie ułatwi pracę twórców aplikacji.

Microsoft pod kierownictwem Satyi Nadelli zmienił swoją strategię rynkową o 180 stopni. Zamiast skupiać się wyłącznie na swoim podwórku postanowiono zadbać również o komfort konsumentów obecnych na konkurencyjnych platformach. Wymusiło to napisanie szeregu aplikacji klienckich dla usług tegoż giganta, by zaczęły współpracować z iOS oraz Androidem tak jak dotychczas z Windows Phone. Co ciekawe, działaniem tym objęto nie tylko klasyczne oprogramowanie jak dysk chmurowy OneDrive czy klient pocztowy Outlook, ale i zdecydowano się wynieść Cortanę poza Windows.

Potwierdzenie tego otrzymaliśmy już chwilę temu, gdyż jej wersja przygotowana z myślą o Androidzie dostępna jest w Google Play dla każdego zainteresowanego. Kwestią czasu było pojawienie się klienta napisanego dla iOS i jak się obecnie okazuje, dzień ten właśnie nadszedł. Co prawda nie każdy otrzyma do niej dostęp, gdyż ten przyznawany jest jedynie wąskiej grupie testerów zamieszkujących Stany Zjednoczone – daje nam to jednak potwierdzenie słów, jakoby Cortana zbliżała się do App Store.

Wciąż pozostają jednak dwa pytania – kiedy każdy zainteresowany będzie mógł ją wypróbować oraz jak długo obowiązywać będzie ograniczenie do regionu USA. O ile ten pierwszy mankament zapewne dość szybko zostanie zniwelowany, o tyle nie powinniśmy oczekiwać rychłej ekspansji na inne regiony. Microsoft od zawsze dość opieszale traktuje kwestię wsparcia nowych języków, więc wątpliwym jest, by tym razem postąpił inaczej.

Microsoft raz za razem pokazuje nam, iż sukcesywnie zmienia swoją strategię. Zamiast kurczowo trzymać się własnej platformy i na nią rozwijać inne swoje usługi postanowiono skupić się na systemach konkurencji. W ten sposób gigant z Redmond postara się dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców, czego nie osiągnąłby ze swoim mało popularnym Windows Phone. Jak z rękawa Microsoft sypie kolejnymi aplikacjami na Androida czy iOS, przez co jego właśni użytkownicy raz po raz czują się oszukani (tym bardziej, że kilka z nich występuje tylko u konkurencji).

Tym razem padło na program Office Lens, który umożliwia skanowanie dokumentów i późniejsze ich zapisywanie chociażby w OneNote. Możemy również skorzystać z OneDrive, na którym pojawi się odpowiedni plik o rozszerzeniu .jpg. Aplikacja umożliwia również zapis prosto do Worda, w którym pojawi się już sam przetworzony i czysty tekst, dzięki czemu od razu będziemy w stanie go edytować. Oczywiście zarówno w Google Play jak i App Store można znaleźć na pęczki podobnych aplikacji, jednakże jeśli ktoś lubi i korzysta z ekosystemu Microsoftu, to wreszcie znajdzie idealne dla siebie rozwiązanie.

Jak więc widać, Microsoft bardzo się stara, by jak najbardziej zniechęcić konsumentów do jego własnego systemu. Już teraz wiele osób się zastanawia, po co tak właściwie inwestować w Windows Phone, skoro może kupić coś z Androidem i wciąż móc korzystać ze swoich ulubionych aplikacji (i wielu, wielu więcej). Jeśli firma nie poprawi swojej strategii (czyli nie zmniejszy stopnia ignorowania swojego własnego tworu) to już niebawem może się okazać, że Android będzie lepszym wyborem do obsługi ekosystemu Microsoftu niż sam Windows.