Niedawno Microsoft potwierdził, że OneDrive otrzyma użyteczne narzędzie mające uchronić użytkowników przed przykrymi konsekwencjami ataku typu Ransomware. Co ciekawe, pojawienie się tego mechanizmu zapowiadano już w zeszłym roku, lecz wtedy na tym się skończyło. Ostatni wpis opublikowany na Twitterze ponownie poruszył tę kwestię, przy okazji nieco precyzując datę premiery.
Files Restore in #Onedrive coming in the next couple weeks. Restore the files from any point you want. Great for recovery from ransomware. #SPSSDpic.twitter.com/LFPJUtkvfg
Udostępniony zostanie w ciągu najbliższych tygodni, lecz wciąż nie wiadomo, komu będzie dedykowany. Czy wszystkim użytkownikom, czy też jedynie posiadaczom płatnej subskrypcji OneDrive for Business. Poza tym, tajemnicą pozostaje jego dokładnie działanie oraz to, ile wersji wstecz przechowa. Nawet gdyby ograniczono się do jednej kopii na plik, to i tak warto na niego czekać – zwłaszcza w sektorze biznesowym.
Usługi chmurowe, takie jak OneDrive, są oczkiem w głowie Microsoftu. W końcu firma chciałaby, aby konsumenci byli w stanie używać jej usług niezależnie od tego, z jakiej platformy akurat korzystają. W takim scenariuszu niewątpliwą zaletę mają tego typu rozwiązania, gdyż zapewniają dostęp do tych samych danych na każdym urządzeniu.
Niedawno firma zapowiedziała, że niebawem webowy OneDrive zmieni się diametralnie. Uatrakcyjniony zostanie jego interfejs, by lepiej odpowiadał na współczesne wymagania stawiane przez konsumentów. Uproszczeniu ulegnie widok listy udostępnianych plików, dzięki czemu szybciej rozeznamy się w tym, komu i na co zezwoliliśmy. W przyszłości obsługa archiwów ZIP nie będzie stanowić problemu, tak samo jak danych zabezpieczonych przez DRM czy IRM.
Zmiany dosięgną również mobilne aplikacje. Otrzymają one obsługę powiadomień, które poinformują nas o udostępnieniu pliku / folderu. Poza tym, domyślnym sposobem otwarcia pliku nie będzie już podgląd, a tryb edycji. Nawet Microsoft Office nie ucieknie przed usprawnieniem integracji z OneDrive, głównie w zakresie wspólnej pracy nad dokumentami.
Jednym z głównych mankamentów trapiących OneDrive było ograniczone wsparcie dla historii plików. Z niewiadomych powodów ograniczono ją wyłącznie do dokumentów tworzonych za pośrednictwem pakietu Microsoft Office. Dlatego też mechanizm ten był mało użyteczny dla osób korzystających z innych rozwiązań. Tyle dobrego, że koniec końców zdecydowano się wyeliminować to niedopatrzenie.W związku z tym rozpoczęto udostępniać uaktualniony mechanizm kontroli historii wersji. Stary limit odszedł wreszcie w zapomnienie, co na pewno spodoba się wielu użytkownikom. Warto jednak pamiętać, że wspieranych jest jedynie 30 ostatnich dni. Opisywana nowość wypuszczana jest falami, jednak przed końcem wakacji powinna być dostępna dla wszystkich.
Klient OneDrive dla Windows 8.1 posiada jedną kluczową funkcję, która wyróżnia go na tle konkurencji. Microsoft zaimplementował w nim wsparcie dla migawek plików, co przypadło do gustu wielu użytkowników. Mechanizm ten w sprytny sposób oszczędza miejsce na dysku, gdyż rzadziej wykorzystywane elementy (dokumenty itp.) pobierane są dopiero w momencie chęci ich użycia. W związku z tym, mimo braku ich fizycznej obecności pracuje się na nich jak na zwykłych plikach. Ma to oczywiście jedną niezaprzeczalną wadę, a mianowicie wymaga stałego dostępu do sieci.
Niestety, wraz z wydaniem Windows 10 funkcja ta całkowicie zniknęła z systemu. Microsoft tłumaczył się wtedy jej kapryśnym działaniem, co w zasadzie było zgodne z prawdą. Obiecano przy tym, iż powróci ona w jednej z przyszłych aktualizacji. Czas mijał nieubłaganie i jak się niedawno okazało, firmie zajęło aż dwa lata jej ponowne zaimplementowanie. Niemniej, teraz już wszyscy zainteresowani Insiderzy (a więc posiadacze najnowszych testowych kompilacji) mogą skorzystać z „Files On-Demand”. Wystarczy samodzielnie zainstalować uaktualnienie dla klienta OneDrive lub poczekać na jego automatyczną aktualizację.
Funkcja ta w swoich założeniach nie różni się niczym o tego, co było dostępne w Windows 8.1. Możemy więc oznaczać pliki jako dostępne wyłącznie online lub pobrać je do trybu offline. Mechanizm ten wspiera również aplikacje pochodzące ze sklepu (wykorzystujące Windows File Picker), co w poprzednim wydaniu sprawiało problemy.
Dysk chmurowy OneDrive jest niewątpliwie jednym z ważniejszych produktów Microsoftu. Spina on wiele niezależnych usług w jedną całość, dzięki czemu praca na plikach jest zdecydowanie wygodniejsza. Nie oznacza to jednak, że oprogramowanie to jest doskonałe i pozbawione wszelkich wad. W związku z tym już latem do desktopowego klienta trafi całkowicie nowy ekran udostępniania.
Microsoft zapewnia, że zbliżające się uaktualnienie znacznie uprości cały proces. Nie tylko szybko podzielimy się swoim plikiem z konkretnym użytkownikiem OneDrive, ale i utworzymy odnośnik, z którego skorzystają wszyscy. Ponadto, otrzymamy możliwość zdefiniowania czasu wygaśnięcia linku oraz dowolnej modyfikacji uprawnień. Co ciekawe, nowy „sharing experience” ma być identyczny niezależnie od wykorzystywanego urządzenia, o ile korzystamy z przeglądarki, Windows 7 / 10 lub macOS. Na sam koniec warto wspomnieć, iż omawiane zmiany trafić mają do konsumentów już tego lata.
Desktopowa aplikacja OneDrive w zasadzie nigdy nie była zmieniana. Co prawda jest ona cyklicznie uaktualniania, jednakże nigdy, nawet w minimalnym stopniu, nie usprawniono jej interfejsu. Dlatego też jest on dość przestarzały i nijak nie pasuje do koncepcji, jaką Microsoft rozwija wraz z Windows 10. Koniec końców ruszyły prace dotyczące i tego elementu, o czym świadczy artykuł opublikowany na portalu InsideWindows.
Dzięki niemu wiemy, że poprzez drobną modyfikację rejestru otrzymać możemy nowy interfejs aplikacji OneDrive. Co prawda nie każdy jej element zostanie zmieniony, gdyż ustawienia wciąż będą kojarzyć się z klasycznymi, desktopowymi programami. Jednak okienko pojawiające się po kliknięciu na ikonkę OneDrive będzie całkowicie przebudowane, by lepiej współgrało z Windows 10.
Cała procedura nie jest zbyt skomplikowana, gdyż wymaga dodania wyłącznie jednego dodatkowego wpisu rejestru. W lokalizacji HKEY_CURRENT_USER / Software / Microsoft / OneDrive należy utworzyć DWORD (32-bit) o nazwie TeamSiteSyncPreview, po czym ustawić jego wartość na 1. Na koniec wystarczy już tylko ponownie uruchomić aplikację OneDrive.
Microsoft początkiem bieżącego roku zapewnił nas, iż aplikacja OneDrive w przyszłości zyska wsparcie dla trybu offline. Mechanizm ten wyczekiwany był od dłuższego czasu i co ciekawe, na Androidzie mogliśmy z niego już od dawna korzystać. Na całe szczęście funkcja ta, wraz z ostatnim uaktualnieniem, trafiła wreszcie do Windows 10 w wersji desktopowej oraz mobilnej.
Opisywana odsłona klienta OneDrive zyskała numer 17.15.2, a wspomniany wyżej mechanizm skryto pod ikoną spadochronu. Dzięki niemu możemy zatrzymać w trybie offline interesujący nas plik, więc otworzymy go nawet bez dostępu do sieci. Do tej pory by osiągnąć podobny efekt musieliśmy go wcześniej pobrać, co w przypadku ewentualnej zmiany jego zawartości wymuszało powtórzenie tejże procedury.
Warto jednak mieć na uwadze, że nie u każdego uaktualnienie to działało wzorowo. Niektórzy użytkownicy donosili, że wymagany jest restart aplikacji z poziomu jej ustawień, by tryb offline w ogóle się pojawił. Niemniej po jego wykonaniu wszystko zaczynało funkcjonować tak jak powinno.
Wielu konsumentów ostatnimi czasy odnosi wrażenie, jakby Microsoft umyślnie próbował zniechęcić do siebie ludzi. Swoistym apogeum był niedawny, niekorzystny wyrok jaki zapadł w jednym z Kalifornijskich sądów, który wymusił na firmie wypłacenie odszkodowania w wysokości 10 tysięcy dolarów. Oczywiście dla takiego giganta nie jest to zbyt wygórowana kwota, aczkolwiek powinno to być dla niego wskazówką – użytkownicy dłużej nie będą sobie pozwalać na wszystkie jego zagrywki.Wydaje się jednak, że Microsoft dalej zamierza brnąć w zaparte w swoich kaprysach, przez co teraz oberwie się posiadaczom darmowej wersji OneDrive. Jeśli wierzyć niemieckiemu portalowi Deskmodder, to firma już niebawem nałoży kolejne ograniczenia na bezpłatną wersję tegoż dysku chmurowego. Nie tak dawno zdecydowano się zmniejszyć powierzchnię dostępną dla każdego z 15 do 5 GB, a w przyszłości dojdzie do tego ograniczenie ilości udostępnianych danych. Co prawda na chwile obecną nie mamy żadnych szczegółów, a jedynie spekulacje portalu źródłowego, jednak ostatecznie i tak nie jest to dla nas zbyt dobra informacja. Oczywiście problem ten nie będzie dotyczyć posiadaczy licencji na Office 365, aczkolwiek cała reszta w końcu odczuje nadchodzące zmiany – chyba, że nigdy nie przekroczy limitu danych.
Microsoft ze swoim OneDrive od dłuższego czasu był godną konkurencją dla Google Drive czy Dropboxa. Relatywnie duża przestrzeń na dane oraz dopracowane aplikacje klienckie były jego największą siłą, dzięki którym firma zdobyła tak wielu zadowolonych użytkowników. Sęk w tym, że nawet najlepsza sielanka nigdy nie trwa wiecznie, o czym raczył nam Microsoft przypomnieć. Ostatnie informacje opublikowane przez nich nikogo nie napawają zbytnim optymizmem – łagodnie rzecz ujmując.Ich najnowsze, dość radykalne podejście do przestrzeni dyskowej zaowocowało drastycznym zmniejszeniem jej ilości i co ciekawe, tyczy się to zarówno darmowych, jak i płatnych użytkowników. Najbardziej odczują to jednak Ci pierwsi i to zwłaszcza wtedy, gdy z OneDrive są już od dłuższego czasu. Niezależnie od tego ile udało nam się uzbierać dodatkowego miejsca firma zdecydowała się i tak nam to odebrać, by wszystkich zrównać do poziomu 5 GB. Jest to fatalna wiadomość, gdyż wielu konsumentów mogło pochwalić się pojemnością na poziomie przeszło 30 GB. Jeśli zaś chodzi o subskrybentów tejże usługi, to tutaj sprawa wcale lepiej nie wygląda. Dotychczas teoretycznie nielimitowana przestrzeń uzyskana za pośrednictwem wykupienia Office 365 została ograniczona do 1 TB, co niby nie jest wartością małą, acz różnica pewnie dla niektórych będzie dotkliwa. Zmiany obejmą również obecnie dostępne pakiety o wielkości 100 GB oraz 200 GB – jak nie trudno się domyślić zostaną one zlikwidowane, a w ich miejsce powstanie nowy oferujący pojemność 50 GB. Sęk w tym, że cena pozostanie taka sama jak w przypadku 100 GB, więc dostaniemy mniej za tą samą kwotę. Opisywane, dramatyczne zmiany zaczną obowiązywać wraz z nastaniem przyszłego roku, toteż jeśli posiadamy danych więcej niż wspomniane 5 GB należałoby coś z tym zrobić już teraz.
Since we started to roll out unlimited cloud storage to Office 365 consumer subscribers, a small number of users backed up numerous PCs and stored entire movie collections and DVR recordings. In some instances, this exceeded 75 TB per user or 14,000 times the average.
Na całe szczęście Microsoft wspaniałomyślnie zaoferuje rekompensaty wszystkim tym, którzy poczują się w jakiś sposób dotknięci nowościami w OneDrive. Ponadto osoby obecnie korzystające z planów 100 oraz 200 GB nie zostaną objęci zmianami – dopóki im one nie wygasną i nie będą chcieli zakupić nowych. Co ciekawe, dla darmowych użytkowników również przygotowano swego rodzaju zadośćuczynienie, gdyż podobnie do płacących będą oni mieli dostęp do swoich ponadstanowych plików przez okrągły rok i dopiero po tym czasie będą im one usuwane. Jakby tego było mało, prawdopodobnie w momencie przekraczania tego 5 GB limitu zyskamy możliwość odebrania pakietu Office 365 na okrągły rok – ciekawe czy firma się z tego faktycznie wywiąże.
Microsoft ostatnimi czasy wręcz rozpieszcza użytkowników OneDrive. Przy okazji Windows 10 zapowiedziano szereg zmian, kluczowych z punktu widzenia konsumentów, jednak do tej pory całkowicie nieobecnych. Nie tak dawno otrzymaliśmy możliwość dodawania udostępnianych nam folderów do swojego własnego dysku, dzięki czemu są one widoczne na naszych urządzeniach po ich zsynchronizowaniu z chmurą. Choć wciąż jesteśmy uzależnieni od pierwotnego właściciela danego pliku, to jednak znacznie ułatwia to wymianę danych czy pracę grupową.Tym razem postanowiono skupić się nie na samych mechanizmach pracy na poszczególnych dokumentach, a zamiast tego dodano powiadomienia informujące nas (właścicieli) o zmianach. Co ciekawe, takowa funkcja działać będzie zarówno poprzez wiadomości e-mail, jak poprzez aplikację OneDrive na naszych mobilnych urządzeniach. Będzie ona w stanie w czasie rzeczywistym pokazywać nam poczynione zmiany, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie na nie reagować i nanosić ewentualne poprawki. Warto tutaj również wspomnieć o posiadaczach zegarka Apple Watch, który również będzie wspierał takowe powiadomienia.
Niestety, jak to zwykle w Microsofcie bywa funkcja ta jest udostępniania stopniowo kolejnym użytkownikom. Nie pojawi się ona u wszystkich jednocześnie, lecz będzie wydawana sukcesywnie w ciągu najbliższych kilku tygodniu. Pozostaje mieć nadzieję, że firmie nie zajmie to zbyt długo czasu, ponieważ wspomniany mechanizm zapowiada się nad wyraz ciekawie.